Motor Lublin podejmie Legię w meczu ligowym po raz pierwszy od ponad 30 lat


Goncalo Feio wraca do Lublina i zmierzy się z łapiącym wiatr w żagle zespołem Mateusza Stolarskiego

8 marca 2025 Motor Lublin podejmie Legię w meczu ligowym po raz pierwszy od ponad 30 lat
Oskar Foltyński

Od 13 czerwca 1992 roku, czyli niespełna 33 lata, musieli czekać kibice w Lublinie na kolejny ligowy mecz z Legią Warszawa na własnym stadionie. Beniaminek, który w ostatnich dwóch kolejkach PKO BP Ekstraklasy wyraźnie przyspieszył, w najbliższy poniedziałek podejmie „Wojskowych” na Motor Lublin Arenie.


Udostępnij na Udostępnij na

Samo spotkanie poza oczywistym aspektem czysto sportowym już teraz buduje napięcie. Na kilka dni przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Dla lublinian nadarza się idealna okazja do przełamania złej passy w meczach z Legią, prowadzonej dzisiaj przez byłego trenera lubelskiego zespołu, Goncalo Feio. Portugalczyk zawita do Lublina po raz pierwszy od momentu  rozstania się z Motorem.

Błyskawiczny sold out biletów

Po porażce w rundzie jesiennej obecnej kampanii, a wcześniej w 1/8 finału Pucharu Polski w sezonie 2021/2022 na swoim obiekcie podopieczni Mateusza Stolarskiego zrobią wszystko, by trzy punkty zostały w Lublinie. Na tego typu mecze nie trzeba dodatkowo motywować zawodników, to dzieje się samoczynnie. Co więcej, na zbliżający się mecz na Motor Lublin Arenie ogromną motywację widać wśród kibiców „Dumy Koziego Grodu”, którzy błyskawicznie wykupili wszystkie dostępne wejściówki.

Klub jeszcze przed meczem z GKS-em Katowice zakomunikował, że osoby, które zakupią bilet na to spotkanie, będą miały pierwszeństwo w zakupie wejściówek na kolejny domowy mecz, właśnie z warszawską Legią. Efekt? Na liczniku frekwencji, którą klub prowadził na swojej oficjalnej stronie, niecałe 8 tysięcy osób obecnych na meczu z „GieKSą” (wliczając karnetowiczów) skorzystało z przedsprzedaży i zakupiło dla siebie bilety. Dwie doby później Motor uruchomił otwartą sprzedaż, która zamknęła się zaledwie w godzinę!

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że zostanie pobita frekwencja z poprzedniego spotkania z Legią w Lublinie. W grudniu 2021, w ramach Pucharu Polski, starcie Motoru z Legią oglądało z trybun 14 914 osób, w tym 1277 kibiców gości. Nie jest to jednak rekord frekwencji na lubelskim stadionie. Ten został ustanowiony na barażowym meczu o ekstraklasę z Górnikiem Łęczna w zeszłym roku. Na lubelskim obiekcie mecz oglądało 15 110 kibiców. Biorąc pod uwagę sold out oraz rangę meczu, wydaje się, że rekord ten może w poniedziałek przejść do historii.

Warszawskie trio w Lublinie

Pucharowe spotkanie z 2021 roku miało też inny podtekst. W czasie, kiedy Motor występował w 2. lidze, trenerem zespołu był Marek Saganowski. Jego silne związki z Legią to jedno, funkcję dyrektora sportowego pełnił Michał Żewłakow, a do rady nadzorczej desygnowany przez Zbigniewa Jakubasa został Bogusław Leśnodorski, były prezes Legii Warszawa. „Zaciąg warszawski” miał klub poukładać, wprowadzić profesjonalizm i poprowadzić w kierunku krajowej elity, czyli PKO BP Ekstraklasy.

W polskiej piłce, robiąc coś solidnie, niemożliwym jest nie awansować z 2. ligi do ekstraklasy w pięć lat – mówił wówczas Leśnodorski dla Weszło.

Minęło półtora roku, a całej trójki nie było już w Lublinie. Pierwszy z projektu wysypał się właśnie Leśnodorski, następnie zakończyła się współpraca z Żewłakowem. Najdłużej na swoim stanowisku został Saganowski. Po wygaśnięciu umowy w czerwcu 2022 roku chciał kontynuować swoją pracę w Lublinie, ale włodarzy klubu jednak nie przekonał. W ten sposób skończyła się historia warszawskiego wsparcia w Motorze.

Motor Lublin – odmieniona kadra

Interesującym faktem jest to, jak bardzo zmieniła się kadra Motoru od 1 grudnia 2021. W kadrze meczowej na pucharowe starcie z Legią znajdowało się zaledwie dwóch (!) piłkarzy, którzy są dzisiaj w lubelskim zespole. To Filip Wójcik i kapitan Piotr Ceglarz. W drużynie był jeszcze ostatnio pożegnany przez kibiców Rafał Król, klubowa legenda. Podczas meczu z GKS-em Katowice został on uhonorowany przez prezesa, kolegów z boiska, którzy utworzyli efektowny szpaler, oraz kibiców skandujących jego nazwisko. To tylko pokazuje, jak wielką transformację przeszedł Motor, która ostatecznie się opłaciła. Dzisiaj kibice „Dumy Koziego Grodu” cieszą się najwyższą klasą rozgrywkową w swoim mieście, a także zapełniają sektory gości w Białymstoku, Warszawie czy Poznaniu na meczach PKO BP Ekstraklasy, a nie w Kaliszu czy sławną już w polskim uniwersum piłki nożnej klatkę w Pruszkowie.

Łączy nas piłka

Dzisiaj, kiedy ktoś pomyśli o Motorze, oczami wyobraźni widzi wspomnianego Piotra Ceglarza oraz Samuela Mráza. Kolejnymi ważnymi postaciami są Sergi Samper, wychowanek Barcelony, nadający tempo grze oraz główny kreator, jakim niewątpliwie jest Bartosz Wolski. Popularny „Wolo” mógł przed sezonem zamienić Motor na Widzew Łódź. Oferta łódzkiego klubu na szczęście jak szybko się pojawiła, tak szybko została przez Motor odrzucona. Do kręgosłupa drużyny należy dołożyć Arkadiusza Najemskiego oraz Kacpra Rosę, który wygląda coraz pewniej. To właśnie do tych zawodników Mateusz Stolarski dokłada pozostałe elementy układanki. Coraz większą rolę odgrywa zimowy nabytek, ściągnięty z Belgii Herve Matthys.

Stolarski vs Feio – runda druga

Motor nie przegrał oficjalnego meczu na swoim stadionie od 19 października zeszłego roku. Widzew Łódź zdołał wywieźć wtedy trzy punkty, choć początek meczu na to zupełnie nie wskazywał. Motor prowadził 2:0, by ostatecznie przegrać 3:4. Od tamtej pory Motor Lublin Arena pozostaje niezdobyta, więc przed Legią i Goncalo Feio niełatwe zadanie.

Portugalczyk wraca do Lublina, miejsca, w którym jego kariera trenerska nabrała rozpędu. Goncalo Feio poprowadził Motor w 54 meczach, 31 z nich wygrał i może pochwalić się świetną średnią punktów na mecz – 1,91. Wyciągnął zespół z dna tabeli w 2. lidze i awansował do 1. ligi. Kto wie, jak potoczyłoby się to dalej, gdyby nie dał o sobie znać jego charakter. Feio nie dokończył sezonu, złożył rezygnację.

Po przegranym meczu 1:2 ze Stalą Rzeszów Goncalo Feio złożył rezygnację, przy okazji obrażając piłkarzy, w tym tych, których sam do klubu sprowadził. Napisał: „Panie prezesie, chciałem złożyć rezygnację, ponieważ zasługuję na lepszych piłkarzy niż to”… Słowo „to” jest tu bardzo znamienne – komentował Zbigniew Jakubas w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Jego miejsce zajął ówczesny asystent, Mateusz Stolarski. Zdołał nie tylko zająć miejsce barażowe, on je wygrał. Zwycięstwem w Gdyni wprowadził Motor do ekstraklasy po 32 latach. Jego bilans średniej punktów na mecz po 36 meczach w roli szkoleniowca Motoru to 1,58. Pomnik, jaki w swoim czasie miał Feio w Lublinie, jest już nieaktualny. Oczywiście, nikt nie odbierze mu tego, co zrobił dla Motoru, ale forma pożegnania z klubem odbiła się szerokim echem. Bardzo ciekawym zagadnieniem jest to, w jaki sposób Portugalczyk zostanie w poniedziałek przywitany w Lublinie.

Teraz motorowcy pójdą w ogień za trenerem Stolarskim. Młodym, perspektywicznym szkoleniowcem, dla którego to również pierwsza poważna posada jako pierwszego trenera. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że Mateusz Stolarski dostał tę szansę od losu. On na nią zapracował i wykorzystał w pełni. Teraz notuje kapitalny sezon. Obecnie Motor jest na 7. miejscu w tabeli, najwyższym spośród beniaminków. To, że jego przygoda z lubelskim klubem potrwa dłużej, jest pewne.

Nowy kontrakt, ważny do 2027 roku, podpisany przed świętami jest nie tylko nagrodą za ciężką pracę. To wyraz zaufania od prezesa Jakubasa, który chciałby, żeby Stolarski był dla Motoru kimś w rodzaju sir Alexa Fergusona dla Manchesteru United. Nowa umowa to także prezent na gwiazdkę dla motorowej społeczności. Świetną rundę jesienną Mateusz Stolarski przypieczętował zdobyciem nagrody trenera miesiąca.

Sytuacja w lidze

Legia Warszawa przed meczem z Motorem udała się do Norwegii na spotkanie z Molde w Lidze Konferencji. Piłkarze ze stolicy po fatalnej pierwszej połowie przegrywali 0:3. W drugiej części gry częściowo odrobili straty, ostatecznie przegrali 2:3. Dzięki temu podopieczni Feio zachowują przed rewanżem szanse na wywalczenie awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Warto podkreślić, że w czwartkowym spotkaniu nie wystąpiło dwóch ważnych piłkarzy Legii. Ryoya Morishita pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek, a Ilya Shkurin nie jest zgłoszony do rozgrywek.

Motor zajmuje w tabeli 7. miejsce i traci do Legii zaledwie cztery punkty. Po falstarcie na początku rundy wiosennej zespół z Lublina wygrał dwukrotnie: 3:2 z GKS Katowice oraz 1:0 na wyjeździe w Niepołomicach. Legioniści po wstydliwej porażce w Radomiu zwyciężyli Jagiellonię w Pucharze Polski, a w ostatniej kolejce ligowej pokonali Śląsk Wrocław. Oba te mecze zakończyły się 3:1 i oba Legia grała u siebie.

To spotkanie ma wszystko, aby zostało nazwane hitem 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Niewielka różnica w tabeli, niedawne powiązania w gabinetach, błyskawiczny sold out biletów, a także powrót Goncalo Feio do Lublina. To samo w sobie już teraz nakręca atmosferę przed meczem. Do spotkania zostało kilka dni, ale już teraz jestem przekonany, że 10 marca na Motor Lublin Arenie czeka nas niesamowity spektakl.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze